×

W odcinku usłyszysz:

Jak wytrwać w realizowaniu swoich celów?
W jaki sposób wybrać cel, aby napędzał nas do działania?
O ważnym znaczeniu pytania: Dlaczego?
Czy realizowany w danym momencie cel jest na pewno moim celem?
Dlaczego rezygnujemy z naszych celów?
O pięciu żelaznych zasadach wytrwania w dążeniu do osiągnięcia celu.
O planowaniu tygodniowym.
Czy problemy zawsze się pojawiają?
O odpoczynku i czasie na regenerację.
Jakie są metody wsparcie w realizacji celów?
Czy każdy cel ma swoją określoną cenę?

Linki:

Planer Tygodniowy do pobrania – https://anitakowalska.pl/planer/
Maciej Stępa Mentor – https://maciejstepa.pl/
Stephen Covey „7 nawyków skutecznego działania” – https://www.empik.com/7-nawykow-skutecznego-dzialania-covey-stephen-r,369187,ksiazka-p

Dołącz do grupy Strefa Produktywności:

bit.ly/Grupa_StrefaProduktywności

Transkrypcja nagrania:

Cześć! Witaj w Strefie Produktywności! W dzisiejszym, szóstym odcinku porozmawiamy sobie o tym, jak wytrwać w realizowaniu celów. Co robić i czego nie robić, aby doprowadzać swoje cele do samego końca. Podzielę się z Tobą pięcioma moimi żelaznymi zasadami, których trzymam się, kiedy ja sama walczę o jakiś cel. Jeżeli jesteś ciekaw, co to za zasady, to zapraszam do wysłuchania audycji.

Zanim przejdę do tych pięciu zasad, których trzymam się, aby wytrwać w swoich celach do końca, zastanówmy się przez chwilę jak dochodzi w ogóle do tego, że rezygnujemy, odpuszczamy? Stawiamy sobie jakiś cel, większość z nas pewnie robi to gdzieś pod koniec grudnia albo na początku stycznia, kiedy energia i kiedy takie otoczenie też sprzyja temu, aby wyznaczyć nowe cele, jak to się dzieje, że tak wielu z nas, no pod koniec roku nie może pochwalić się tym, że te cele stały się rzeczywistością. I zanim w ogóle przejdziemy do zasad, jak wytrwać, to chciałabym się na chwilę zastanowić nad tym, jak wybrać cel. Co zrobić, aby już sam cel prowadził Cię, drive’ował Cię, po prostu był czymś, co samo w sobie napędza Cię do działania. I czasem przecież zdarza się tak, że stawiamy sobie cele, a po pewnym czasie stwierdzamy, że nie, że to jednak nie jest to, że jednak decydujemy się po prostu nie realizować tego celu. Myślę, że ważne jest odrobić takie zadanie domowe, taką pracę nad tym celem. Kiedy przychodzi do nas jakaś myśl i zastanawiamy się, że dobrze by było osiągnąć to czy tamto, to warto się na chwilę zatrzymać i zastanowić, dlaczego w ogóle chcemy osiągnąć ten cel. Dlatego, że jeżeli mamy na coś przeznaczyć swój czas i swoją energię, czyli dwóch zasobów, których de facto w żaden sposób nie jesteśmy w stanie potem odzyskać, to warto byłoby być pewnym, że jest to coś, co jest warte tego czasu i energii. Ja wielokrotnie w swoim życiu realizowałam cele, które nie były moje i być może właśnie dlatego teraz jestem tak bardzo ostrożna i tak bardzo zależy mi, aby też moi kursanci odrabiali to zadanie zaraz na takim początkowym etapie, kiedy tylko przychodzi im coś do głowy. I jednym z lepszych ćwiczeń, które pozwala dojść do sedna tego, co kryje się za jakimś celem jest zadanie sobie pytania, „dlaczego?” Pięciokrotnie do każdej otrzymanej odpowiedzi. Czyli, jeżeli zadajemy sobie po raz pierwszy pytanie: Dlaczego chcę osiągnąć ten cel? I otrzymujemy jakąś odpowiedź, na przykład: Chcę zmienić pracę. Zadajemy sobie pytanie: Dlaczego chcę zmienić pracę? I tu mogą pojawić się różne odpowiedzi. Może się pojawić taka najbardziej oczywista dla nas wszystkich, czyli chcę po prostu więcej zarabiać albo może chcę się rozwijać albo może potrzebuje bardziej elastycznego trybu pracy, aby mieć więcej wolności w życiu. I w zależności od tego, jaką odpowiedź otrzymasz idziesz w tym kierunku i zadajesz sobie kolejne pytanie: No dobrze, a dlaczego chcę więcej zarabiać? Dlaczego potrzebuję więcej wolności? Dlaczego chcę się rozwijać. I tam powtarzasz ten proces minimum pięciokrotnie, ale tak naprawdę sednem tego ćwiczenia jest to, aby odkryć tę prawdziwą potrzebę. To, co faktycznie stoi za realizacją tego celu. Z przynajmniej kilku powodów. Pierwszym z nich jest taki, aby dojść do tego, czy faktycznie to jest twój cel czy nie i czy ta potrzeba, która faktycznie stoi za tym celem, to jest ta potrzeba, którą Ty chcesz realizować. Dlatego, że być może w trakcie wykonywania tego ćwiczenia okaże się, że Ty chcesz zrealizować inną potrzebę. I nawet realizacja tego celu, no nie doprowadzi Cię do tego punktu, w których chcesz się znaleźć. I wtedy warto przedefiniować swój cel albo wybrać inną drogę do niego tak, aby faktycznie zrealizować tę kluczową, podstawową potrzebę, która leży u podłoża tego celu. Drugi powód jest taki, że być może okaże się, że na końcu gdzieś padnie odpowiedź: Nie, w zasadzie nie wiem dlaczego tego chcę, w zasadzie to nie jest mój cel, chciałem zrealizować tylko jakieś cudze oczekiwania względem mnie albo czuję, że coś powinienem zrobić i dlatego stawiam sobie ten cel. Może paść taka odpowiedź. I wtedy po prostu rezygnujesz z tego celu i w to miejsce stawiasz taki, który faktycznie jest Twoim celem i doprowadzi Cię do tego miejsca, do którego Ty chcesz dojść, a nie do którego czujesz, że powinieneś dojść. No i kolejna jest taka, że być może w trakcie tego całego ćwiczenia okaże się, że istnieje jakaś inna droga dojścia do tego celu, jeszcze lepszy sposób albo szybszy doprowadzi Cię do tego punktu, w którym chcesz się znaleźć. Więc jest to ważne, żeby się na chwilę nad tym pochylić i zastanowić, aby mieć pewność co do samego celu. Bo jeżeli dobrze wybierzemy cel, jeżeli wycelujemy, faktycznie ten nasz cel nie będzie taki, jak latarka, która daje dużo rozproszonego światła, ale będzie faktycznie taką kropką laseru, którą widzimy na ścianie, jakby nie mamy wątpliwości, gdzie ją widzimy, to wtedy dobrze wycelowany cel daje nam coś takiego, że po prostu ten efekt będzie… zrobi różnicę. Po prostu posunie nas w życiu na przód. Dobrze jest też, żeby ten cel był jakąś składową czegoś większego. Czy to naszej misji, czy to jakiegoś większego planu na kolejne pięć czy dziesięć lat. Tak, abyśmy mieli poczucie, że to wszystko jest w takiej harmonii i że ten cel faktycznie będzie miał znaczenie dla naszego dalszego życia. Wtedy, no dużo łatwiej jest o taką wewnętrzną energię, wewnętrzną motywację do działania. Ponieważ na takiej fali, na takiej wysokiej energii, czy to jesteśmy po jakimś szkoleniu motywacyjnym, czy po jakimś spotkaniu, czy po jakiejś inspirującej rozmowie z kimś, to oczywiście ten poziom energii, na takim wysokim poziomie energii jesteśmy w stanie zdecydować, że coś realizujemy, ale potem, kiedy przychodzi do takiej szarej, codziennej pracy, do takiego codziennego rzemiosła, to tam jest potrzebne jednak taki wewnętrzny drive, taki wewnętrzny pęd do tego celu. Ponieważ ta energia, no ona dość szybko opada. I na takiej zewnętrznej motywacji trudno jest dojechać z tym celem do samego końca. Więc warto odrobić to zadanie. To na pewno zaprocentuje później i też łatwiej nam będzie utrzymać się na drodze do tego celu, jeżeli będziemy wiedzieli dokładnie, dlaczego tego chcemy, po co to robimy? To jest na pewno coś, co już na wstępie da nam większą szansę, że to zrealizujemy. 

No a teraz przejdźmy do kolejnego punktu, czyli do tych pięciu zasad, których ja się trzymam.

Pierwsze to jest: CEL JEST DLA MNIE ZAWSZE PUNKTEM WYJŚCIA DO PLANOWANIA TYGODNIA. Tak, jak już pewnie wiesz, ja jestem ogromną fanką planowania tygodniowego i każdy tydzień zaczynam od zaplanowania go. Siadam, robię sobie dobrą kawę, przepisuję cel, nad którym obecnie pracuję i jest to tak długo ten sam cel aż go osiągnę. Wtedy dopiero wpisuję sobie inny. Tak że staram się mieć na swoim takim radarze tylko jeden cel, nad którym obecnie pracuję. Te cele są oczywiście odpowiednio duże, tak aby… Ta realizacja tego celu zwykle zajmuje mi kilka miesięcy, nawet czasem do roku. Więc oczywiście kolejnym krokiem jest zaplanowanie kamieni milowych, które złożą się na ten cel, a potem kolejnych zadań. I dlatego ja korzystam oczywiście z planera tygodniowego, który sama zaprojektowałam. Jeżeli również chcesz go wypróbować to zapraszam Cię, wejdź na stronę www.anitakowalska.pl/planer i pobierz sobie to narzędzie, wypróbuj. Być może również u ciebie się sprawdzi. Dla mnie jest to coś w rodzaju kompasu. Co nie pozwala mi zboczyć z tej obranej ścieżki. Dlatego, że w każdym tygodniu przechodzę przez ten sam proces, który teraz oczywiście jest już u mnie nawykiem. Przepisuję swój cel, zastanawiam się, jakie kolejne kroki muszę podjąć, aby ten cel stał się w końcu rzeczywistością. A potem przekładam te kolejne kamienie milowe na poszczególne zadania, które jestem w stanie wykonać w tym tygodniu. Dlatego, że jeżeli spojrzymy na realizację celu, jakim jest na przykład wydanie książki czy chociażby stworzenie takiego podcastu, czy stworzenie kursu online. Mówię tutaj oczywiście o celach, z którymi ja się mierzyłam lub mierzę. To kiedy patrzymy na ten cel zanim zaczniemy go realizować, to on się wydaje taki olbrzymi. Składa się na niego mnóstwo zadań. I można się na samym początku zniechęcić już. Dlatego że zastanawiamy się, jak długo to będzie wszystko trwało, ile ja muszę zaangażować w to środków i czasu, i energii. I to wszystko wydaje mi się takie bardzo trudne. Ale jeżeli podejdziemy do tego na spokojnie, wiemy, że chcemy to realizować – to jest ważne – więc teraz zastanówmy się jak. I zaczynamy rozbijać to najpierw na kamienie milowe, apotem na poszczególne zadania i w ciągu jednego tygodnia mamy do zrobienia na przykład jedno, dwa czy trzy zadania, które w sumie złożą się na jakiś kamień milowy, a ten kamień milowy składa się na ten konkretny cel, to nagle zaczyna to być bardziej rzeczywiste, bardziej realne. Mniej się tego obawiamy, dlatego że, no nagrać pierwszych dziewięć odcinków podcastu albo napisać książkę, albo nagrać kurs online brzmi trudno, ale jeżeli na ten tydzień wyznaczę sobie tylko nagrać jeden odcinek albo nagrać czołówkę, albo zaprojektować okładkę, to to nie brzmi już tak bardzo strasznie. A też daje satysfakcję, ponieważ już po tym tygodniu jestem jednak o ten krok, dwa lub trzy bliżej swojego celu. I planowanie tygodniowe też daje coś takiego, że łatwo jest nam mierzyć progres. Bardzo łatwo jest się rozliczyć z tych kamieni milowych, dlatego że, no w miesiącu mamy cztery możliwości, takie punkty kontrolne, kiedy jesteśmy w stanie zobaczyć sobie i zmierzyć ten progres. I widzimy, że po miesiącu zrobiliśmy już tych zadań kilkanaście, jesteśmy o wiele dalej niż byliśmy miesiąc przed. A to oczywiście napędza. To, kiedy widzimy realne wyniki. Czasem jeszcze nie w postaci efektów związanych z końcową realizacją celu, ale z taką własną efektywnością, z tym, że zaplanowaliśmy, zrobiliśmy. Z takim poczuciem sprawczości, produktywności. To też dodaje energii do dalszego działania. No a poza tym też pozwala dochodzić po prostu do tych celów. Dlatego, że no nie ma innej według mnie możliwości, jak taka systematyczna praca – realizowanie tego celu poprzez poszczególne zadania. I planowanie tygodniowe świetnie się tutaj sprawdza, dlatego polecam Ci, abyś sobie również sprawdził tę metodę. Oczywiście planowanie tygodniowe jest szerszym pojęciem i tam się mieści dużo więcej rzeczy, które należy zaplanować, a potem zrealizować. Ale jednak punktem wyjścia w moim rozumieniu do dobrego tygodnia jest właśnie mój cel.

Drugi punkt to, JEŻELI COŚ NIE DZIAŁA TO ZMIENIAM SPOSÓB, ALE NIE REZYGNUJĘ. Bardzo często jest tak, że kiedy zaczynam realizować jakiś cel, mam w głowie jakiś plan, jakąś ścieżkę dojścia do niego i życie czasem weryfikuje, czy to jest dobry pomysł czy nie. Często okazuje się, że wcale nie. I to jest też taki punkt, w którym wielu ludzi rezygnuje, dlatego że myśli, że albo cel jest nieosiągalny, albo oni się do czegoś nie nadają, albo to nie jest właściwy moment, aby coś zrobić, a tak naprawdę po prostu narzędzie, sposób nie jest dobrze dobrany do tego celu. I myślę, że to jest dosyć ważne, aby nastawić się na to, że na samym początku, już kiedy idziemy po jakiś cel, że tak będzie. Że będą trudniejsze momenty, że będzie się okazywało, że coś nie działa, że nie idziemy tak szybko, jak byśmy chcieli, że efekty nie pojawiają się tak szybko, jak byśmy chcieli. I że to jest normalne, że to jest etap, przez który trzeba przejść. Ja przez długi czas robiłam sama grafiki, czasem jeszcze sama je robię i to bardzo dobrze widać na procesie twórczym, jeżeli zaczynasz pracować nad jakimś projektem, zwłaszcza, jeśli jest to projekt graficzny, to czasem pierwotny pomysł na jakiś projekt kompletnie różni się od tego finalnego. Ale każdy z tych projektów, który został odrzucony albo który nie przeszedł, który ostatecznie został zmieniony był potrzebny, aby wypracować ten końcowy, który jest super i który spełnia po prostu wszystkie wymagania. I tak właśnie jest z celem, że czasami po prostu zbieramy pewne lekcje, zbieramy informację zwrotną, co nie działa i na bazie tego możemy stworzyć coś lepszego. Więc warto się po prostu nastawić psychicznie na to, że to nie jest nic złego, że to jest tylko wskazówka, aby zmienić sposób, spróbować innego, inną stroną, spróbować jeszcze raz trochę inaczej, a nie rezygnować. Bo bardzo często wiem, że tutaj ludzie po prostu się poddają, a zupełnie niesłusznie, dlatego że to jest naturalny proces zdobywania celów.

Trzeci punkt to jest ODPOCZYWAM, A NIE ODPUSZCZAM. Czasem zdarza się tak, że jestem przemęczona, jestem zmęczona, zaczynam wątpić w siebie, zaczynam wątpić w sens tego, co robię, w ten cel, który realizuję. To mnie również spotyka. I to nie jest tak, że jakoś jestem tutaj wyjątkiem pod tym względem. Takie momenty zwątpienia i takie dołki również są w sensie moim udziałem. No i co ja wtedy robię? Nauczyłam się już, że to jest moment, w którym ja po prostu potrzebuję odpocząć. I nie podejmuję wtedy żadnych decyzji, nie stwierdzam, że nagle już rzucam po prostu coś, nie będę czegoś realizować, to jest bez sensu i po prostu zmieniam totalnie kierunek, tylko robię sobie wtedy przerwę. Przestaję w ogóle się zajmować tym tematem, zostawiam go tak, jak jest, zajmuję się sobą. Staram się jakoś zrelaksować, czasem wyjechać, czasem po prostu po spotykać z przyjaciółmi, zmienić w ogóle temat, zmienić otoczenie. Po to, aby nabrać perspektywy, nabrać trochę takiego chłodniejszego spojrzenia albo obniżyć emocje, albo po prostu, no odpocząć, najzwyczajniej w świecie psychicznie odpocząć od tego, czym się zajmowałam. I zazwyczaj w 99% moich przypadków, nie wiem czy oczywiście to działa w 100%, ale w 99% moich przypadków to działa. I po takim okresie odpoczynku wracam z nową energią, z nowymi pomysłami, z taką nową wiarą, że się uda. I wtedy widzę po prostu, że problem tkwi nie w projekcie czy nie we mnie, tylko po prostu w tym, że potrzebowałam odpoczynku, potrzebowałam troszeczkę sobie od tego odpocząć. I wtedy faktycznie ta energia się regeneruje i wracam, i mam ochotę dalej to prowadzić. Więc polecam po prostu, aby jeżeli chcesz zrezygnować to podjąć decyzję, że „Nie, rezygnuję”, ale: Okej, na chwilę odpoczywam od tego projektu, od tego celu i za tydzień czy dwa wracam do tego i zobaczymy co dalej. Czy faktycznie nadal będę chciał czy chciała zrezygnować, czy jednak zrobię coś inaczej i jeszcze dam szansę temu celowi.

Czwarty punkt to WSPARCIE. I tutaj oczywiście różne osoby lubią różnego rodzaju wsparcie. Są osoby, które bardzo cenią sobie wsparcie grupowe, proces grupowy. Są osoby takie, jak ja, które bardziej korzystają ze wsparcia mentora i osoby, która zna temat, która mierzy się z podobnymi problemami i jest w stanie doradzić, wysłuchać czy po prostu wymienić jakimiś wspólnymi doświadczeniami. Ja przez wiele lat korzystałam ze wsparcia mentora. W tym aspekcie moim mentorem przez wiele lat był Maciej Stępa, prezes firmy Profit Plus. I bardzo sobie ceniłam tą współpracę. Właśnie dlatego, że on już przeszedł tą drogę, on wiedział dokładnie, z czym ja się będę mierzyć i miał zawsze dla mnie jakąś gotową odpowiedź, gotową receptę czy gotowe ćwiczenie, które mogłabym zrobić, aby po prostu przejść w tym procesie dalej. I to jest niesamowicie ważne. I tutaj to, jakiego rodzaju wsparcie wybierzesz oczywiście zależy od Ciebie. Ale warto się zastanowić, jakie wsparcia potrzebujesz, w jaki sposób lubisz pracować i sobie jednak coś takiego zapewnić. Bardzo fajnie też w moim przypadku działa taki partner produktywności, czyli osoba, która jest mniej więcej na tym samym poziomie czy etapie rozwijania biznesu co ja i wymieniamy się co jakiś czas swoimi postępami, co zrobiliśmy, czego nie zrobiliśmy, jakie mamy plany na następny tydzień. To jest osoba, która zawsze pyta: „A jak ci idzie z tym celem?” Więc to też jest dla mnie zawsze mobilizujące, okej. Spotykamy się za tydzień czy za dwa, czy będę miała co powiedzieć, czym się pochwalić, czy też będę musiała przyznać się, że po prostu, no wszystko stoi w miejscu. Więc to też jest fajne takie… Fajny rodzaj wsparcia, taki bardziej mobilizujący do systematycznej pracy. Więc te trzy bym polecała. Albo wsparcie grupy, czyli dołącz po prostu do jakieś grupy, które realizuje ten sam cel albo podobne cele, gdzie możesz zadać swoje pytania, wątpliwości czy w gorszym momencie poprosić o wsparcie. Mentor, jeżeli lubisz właśnie taką pracę jeden na jeden, kogoś, kto przez ten czas, kiedy macie konsultacje skupi się wyłącznie na Tobie, na Twoim celu i pomoże ci z perspektywy mentora, czyli z perspektywy osoby, która była już tam, gdzie Ty zmierzasz i jest w stanie Ci powiedzieć, jak iść tą drogą, którą wybrać, na co uważać i tak dalej. No a partner produktywności, jeżeli czujesz, że potrzebujesz jednak takiego sparingu, takiej mobilizacji, troszeczkę może rywalizacji, ale jak najbardziej pozytywnej, to wtedy polecam Ci partnera produktywności.

I piąty, ostatni punkt, to jest SIEĆ CELÓW. To znaczy, że zawsze wybieram takie cele, które są częścią jakiejś długoterminowej strategii. To znaczy, że jeden cel jakby napędza drugi. Na przykład to, że zdecydowałam się nagrywać podcast i że właśnie wybrałam to medium, to też był element jakiejś większej strategii. I to, że go nagrywam regularnie jest mi potrzebne do tego, aby realizować kolejne cele. I wtedy dużo łatwiej jest mi się mobilizować po drodze do tego, aby wytrwać, dlatego że wiem, że no muszę zrealizować ten cel, aby kolejne miały sens. Dlatego, że… Ja oczywiście lubię planować długoterminowo, lubię planować bardzo tak strategicznie i dlatego te moje cele są w takiej sieci – jeden napędza drugi. Jeżeli ja bym teraz przestała robić na przykład podcast czy pisać bloga, czy nie nagrywałabym kolejnego kursu czy nie pisała książki, to znowu by to opóźniło rozpoczęcie kolejnych celów. Więc każdy z tych celów ma swoje miejsce w tej układance. I myślę, że jeżeli patrzysz z takiej perspektywy nie tylko na ten cel, jako taką samotną wyspę, którą jak zrealizujesz to okej, jak nie zrealizujesz to trudno, tylko, jeżeli umieścisz go jednak w takiej sieci celów, w takim planie strategicznym na kolejne pięć czy dziesięć lat, to będzie Ci dużo łatwiej w nim wytrwać, dlatego że będziesz czuł, że to jest potrzebne, że jest w tym sens, że jest to element czegoś większego i że realizacja tego celu po pierwsze jest Ci potrzebna, a po drugie ona zrobi faktycznie różnicę. Stephen Covey też często powtarzał zresztą jedną z jego siedmiu Zasad skutecznego działania było rozpoczynanie z wizją końca. I ta wizja końca, ona też potrafi dać dużego kopa do działania, kiedy wyobrażasz sobie po prostu, jak będzie wspaniale, kiedy dowiedziesz nie tylko ten cel, ale jeszcze te wszystkie inne, które się z nim wiążą. Wtedy po prostu masz większe poczucie sensu tego, co robisz i to jest kolejny jakiś element , który gdzieś trzyma cię w tym celu. Dobrze by było, żeby tych kotwic było dużo. Że z jednej strony jest to cel, który jest umieszczony w jakiejś sieci, z drugiej strony masz osobę, z którą pracujesz nad tym celem, z trzeciej strony wiesz, że musisz to osiągnąć, żeby po prostu zrealizować swoje długoterminowe cele. Jeżeli tak osadzisz ten swój cel na wielu takich płaszczyznach to też mi przynajmniej to pomaga po prostu, aby w tym wytrwać. Bo mam takie poczucie harmonii i takiego jakiegoś długoterminowego celu i takiego poczucie takiej harmonii, że to wszystko się pięknie ze sobą wiąże i pisze jakąś wspaniałą historię. Więc ja tak patrzę na realizowanie celów. To jest pięć zasad, którymi ja się kieruję kiedy zdobywam swoje cele i to w różnych momentach: kiedy idzie mi świetnie i kiedy wręcz przeciwnie, zastanawiam się, czy przypadkiem nie zrezygnować. I to pozwala mi po prostu wytrwać na tej drodze. Bo to, że będzie trudno, to, że będą przeszkody, to, że będą słabsze momenty to możesz wziąć za pewnik. Jeżeli kiedykolwiek realizowałeś jakiś cel to wiesz to już z autopsji, że tak po prostu jest. I myślę, że na to po prostu trzeba się nastawić na samym początku. Każdy cel kosztuje. Jeden mniej, drugi więcej, ale żaden nie jest za darmo. Dlatego na początku, jeżeli zdasz sobie sprawę z tej ceny i przyjmiesz ją, będziesz w stanie ją zaakceptować i podjąć decyzję, że ją zapłacić, to dużo łatwiej będzie Ci przejść przez te trudniejsze momenty. No a oczywiście te łatwiejsze , te górki tylko będą Cię napędzać do dalszej pracy. To wszystko, co przygotowałam dla Ciebie w tym odcinku podcastu. Daj mi proszę znać, czy znasz te sposoby, czy być może któryś z nich będziesz chciał lub chciała wypróbować. Jeżeli podobało Ci się, to proszę zostaw ocenę tego podcastu w iTunes. Pomoże mi to oczywiście docierać do moich nowych odbiorców. I serdecznie zapraszam Cię również do pobrania planera tygodniowego, który znajdziesz na mojej stronie, a link znajdziesz oczywiście w notatkach do tego odcinku podcastu. Pozdrawiam. Cześć.