×

Jak znaleźć czas na rozwój?

W idealnym świecie, każdy dzień rozpoczynalibyśmy z książką w ręku, popijając świeżo zaparzoną kawkę, godzinę dziennie przeznaczali na naukę języka i regularnie uczestniczyli w kursach i szkoleniach, które pomogłyby nam rozwijać się osobiście i zawodowo.

Co jednak zrobić, gdy jesteś normalnym człowiekiem, który ma pracę na pełen etat, dom, dzieci i milion innych spraw na głowie? 

Poniżej znajdziesz kilka moich ulubionych sposobów, jak wygospodarować czas i wpleść rozwój do swojego życia.

1.

Jeśli nie możesz przeznaczyć dodatkowego czasu na rozwój osobisty, wykorzystaj ten, który już masz. 

Zasada jest prosta, jeśli jedna czynność nie wymaga intelektualnego zaanagażowania łącz ją z czynnością, dzięki której się rozwijasz. 

Prasowanie, robienie zakupów, dojazdy do pracy, spacery, czy malowanie paznokci spokojnie można połączyć ze słuchaniem podcastów, czy audiobooków, a czasem nawet webinarów. Często polecam tę formę nauki ponieważ idealnie pasuje do dzisiejszych czasów. 

W dobie smartfonów i wifi, wiedzę mamy już nawet nie na wyciągnięcie ręki, ale dosłownie w ręce. Dokładając do tego słuchawki, możesz niemal wszędzie wejść do swojej „wirtualnej sali szkoleniowej”. 

Taką formę nauki możesz też łączyć ze sportem, czy zwykłym spacerem z psem. 

Ruch dodatkowo powoduje, że myśli nam się lepiej, więc korzyści mogą cię zaskoczyć. Wiele świetnych pomysłów wpadło mi do głowy podczas uprawiania nordic walking z podcastem „na uszach”. 

Takie podwójne wykorzystanie czasu pozwala na systematyczny rozwój, bez specjalnych wyrzeczeń. 

Dlatego znajdź temat, który cię interesuje lub umiejętność, którą chcesz rozwinąć, poszukaj w Internecie rekomendowanych autorów, ściągnij na telefon aplikację do słuchania podcastów i do dzieła!

2.

Potężnym sposobem na zrobienie trochę wolnego miejsca w kalendarzu – zawodowym i prywatnym – jest delegowanie.

Jeśli masz rodzinę, możliwości dzielenia się obowiązkami jest wiele, jeśli natomiast żyjesz w pojedynkę, możesz „kupić” sobie trochę czasu, płacąc np. za sprzątanie. 

Znajdziesz przynamniej kilka aplikacji, przez które możesz zamówić usługę: sprzątania, prasowania, czy mycia okien w dogodnym dla ciebie terminie. Zawsze znasz z góry ostateczną cenę, wiesz kto do Ciebie przyjedzie, a za wszystko zapłacisz on-line. 

To samo dotyczy pracy zawodowej. 

Jeśli prowadzisz swój biznes, co zwykle nie zamyka się w godzinach 9:00-17:00, zastanów się jakie usługi możesz zlecić na zewnątrz i zatrudnij kogoś do pomocy, tak szybko, jak tylko będzie cię na to stać. 

I to nie musi być od razu pracownik na pełen etat, zwłaszcza, gdy Twój biznes dopiero raczkuje. Możesz po prostu poszukać podwykonawców, którzy również prowadzą swoje firmy i za swoją usługę wystawią Ci fakturę. 

Ja pracuję na tej zasadzie z grafikiem, informatykiem, montażystą audio i video, transkrybentką i jeszcze kilkoma osobami. Ilość czasu, jaką dzięki temu oszczędzam jest kolosalna. 

Zawsze kiedy mam ochotę na tym zaoszczędzić, przypominają mi się słowa profesora Janusza Filipiaka, założyciela i prezesa firmy Comarch:

„Pieniądze można pomnożyć – czasu nie. Dlatego w przydzielaniu swojego czasu ludziom i sprawom należy być skąpym”.

3.

Poszukaj też pola do automatyzacji. 

Idealnym przykładem czynności, którą można bez żalu zautomatyzować są zakupy. 

Jeśli robisz je kilka razy w tygodniu, spędzasz między sklepowymi półkami, w kolejkach i na dojazdach ok. 2-3 godzin. Niektóre supermarkety (np. Tesco) oferują możliwość złożenia zamówienia przez Internet i dowóz zakupów do domu. Za usługę zapłacisz kilka lub kilkanaście złotych, a zaoszczędzisz czas i pieniądze. 

Nie spędzisz czasu w kolejce, nie kupisz więcej niż zamierzałeś i nie będziesz musiał dźwigać zakupów. Jeśli zapiszesz swoją listę następnym razem, zmodyfikowanie jej zajmie ci dosłownie chwilę. 

Zaoszczędzony w ten sposób czas, możesz przeznaczyć np. na kurs językowy, czytanie książek, czy udział w spotkaniach z tematyki rozwoju osobistego.

4.

Świetnym, choć dość radykalnym sposobem na wygospodarowanie czasu na rozwój osobisty jest po prostu zapisanie się na szkolenie, spotkanie, studia podyplomowe, czy kurs on-line. 

Kiedy klamka zapadnie i wykonasz przelew będziesz musiał znaleźć czas ? 

Niezbadaną tajemnicą jest fakt, że im więcej mamy zajęć, tym więcej robimy. 

Dlatego, jeśli naprawdę chcesz się rozwijać, poszerzać swoje kompetencje i realizować cele, to jestem przekonana, że znajdziesz czas, aby to osiągnąć.

Dobrego tygodnia!
Anita Kowalska

Skupienie droższe od…

Skupienie droższe od…

Wielu z nas jest przekonanych, że aby zrobić więcej zadań, lub aby zrobić je lepiej, potrzebujemy więcej czasu.

Czy na pewno tak jest? 

Możesz mieć cały dzień na wykonanie jednego zadania, ale jeśli nie skupisz się na nim w 100%, większość z tego czasu zmarnujesz.

Wiele osób dziś narzeka, że brakuje im czasu, ale z moich doświadczeń wynika, że jeszcze częściej brakuje im skupienia.

Pewnie zastanawiasz się, czy jest jakiś sposób, aby skupić się NA ZAWOŁANIE?

Daj znać jak znajdziesz. 

Osobiście nie znam takich sposobów, ale mogę Ci pokazać jak ja BUDUJĘ swoją koncentrację, zanim przystąpię do zadania.

Jesteś ciekaw? To zaczynamy :)

Warunkiem koniecznym, aby wejść w stan pełnej koncentracji jest spokojny umysł, a kluczem do spokojnego umysłu jest oczyszczenie go ze śmieci, terminów i spraw, które w nim zalegają.

Głowa to najgorsze miejsce, w którym możesz trzymać swoje zadania, plany, pomysły i decyzje do podjęcia. To dlatego czujesz się psychicznie zmęczony, przygnieciony nadmiarem zadań. Nie wiesz od czego zacząć. Nie potrafisz się skupić. Trudno ci zebrać myśli. 

Być może naszym dziadkom planer, kalendarz, czy aplikacja do zarządzania zadaniami do niczego nie były potrzebne, ale wątpię też, aby ich życie było tak wielowątkowe i dynamiczne jak nasze. 

Nowa rzeczywistość wymaga nowych narzędzi. 

Dlatego zorganizuj sobie zewnętrzny system, który będzie pamiętał za ciebie.

Przerzuć do niego wszystko, co kłębi się w twoje głowie. 

Oczyść ją i wykorzystaj wolną przestrzeń, na myślenie o tym, co robisz w tym momencie, a nie o tym, co masz do zrobienia.

Na początek wystarczy, jak weźmiesz do ręki kartkę papieru i przelejesz na nią wszystko, o czym w tym momencie intensywnie myślisz lub starasz się nie zapomnieć. 

Jeśli miałeś się właśnie czymś martwić, zapisz to – pomartwisz się później ;)

Kiedy już to zrobisz, wycisz telefon, zamknij się w sali konferencyjnej lub pokoju, a jeśli nie masz jak się schować – załóż słuchawki na uszy. Ja mam takie z funkcją wyciszenia otoczenia. Często zakładam je w miejscach, o których nigdy nie powiedzielibyśmy, że są ciche i spokojne. Nie włączam muzyki, mi osobiście przeszkadza w skupieniu, ale śmieje się, że „włączam ciszę”. Dobre słuchawki pozwalają mieć swój niewidzialny pokój na zawołanie, dokładnie wtedy, gdy najbardziej go potrzebujesz – prawie jak w Harrym Potterze ✨

Znam jednak osoby, które stan maksymalnego skupienia osiągają nie dzięki ciszy, ale właśnie dzięki muzyce. Jeśli zawsze słuchasz tych samych utworów, to w końcu zaczynają ci się kojarzyć z pracą. Stają się niejako sygnałem do wejścia w stan skupienia, w tryb pracy. 

Każdy z nas słyszał o playlistach do fitnessu, czy biegania, jeśli muzyka pomaga ci w koncentracji, może warto stworzyć specjalną playlistę do pracy?

No dobrze. Mamy już ciszę lub muzykę, która sprzyja pracy. Papier się martwi za nas, więc mamy też czysty umysł. 

Czas na skupienie.

Znam dwa najskuteczniejsze sposoby na oczyszczenie umysłu i wejście w stan skupienia. Szczerze mówiąc oba brzmią dość niedorzecznie, ale naprawdę działają.

Pierwszy poznałam na kursie szybkiego czytania i technik pamięciowych. Polega on na wpatrywaniu się przez minutę w narysowaną, czarną kropkę… 

Wierz mi, wiem jak to brzmi. 

Zamiast kropki może to być równie dobrze twój długopis, obrączka, czy cokolwiek innego. 

Ważne, abyś przez minutę nie myślał o niczym innym – tyko o tej rzeczy. 

Przeganiał wszystkie napływające, a raczej napierające myśli i wracał do czarnej kropki niczym kultowa „wańka wstańka”. 

Spróbuj, przekonasz się, że to wcale niełatwe, ale gdy wytrwasz do końca okaże się, że nie myślisz o niczym. 

I właśnie o taki stan nam chodzi. Jeśli doświadczyłeś choć raz medytacji, to mechanizm złapiesz w lot.

Druga metoda jest jeszcze mniej kreatywna i odkryłam ją na pierwszym roku studiów, kiedy miałam się uczyć do egzaminów. Wtedy z pomocą przychodziła mi pewna gra. 

Nazywa się Saper… ??

Kto urodził się w latach 80-tych, wie o czym mówię. Gdy do Polski zawitały pierwsze komputery z systemem operacyjnym Windows, wszystkie miały wbudowane dwie gry: Pasjansa i Sapera. Ja lubiłam Sapera, bo jeśli nie chciałam trafić na bombę, musiałam się maksymalnie skoncentrować, skupić tylko na grze i włączyć logiczne myślenie. 

To automatycznie sprawiało, że nie myślałam o niczym innym i to był mój krok do budowania koncentracji – najpierw na grze, potem na nauce. 

Jeśli żadna z powyższych metod cię nie przekonuje, to spróbuj 5-minutowych medytacji lub ćwiczeń na uważność, których pełno w sieci.

Tak naprawdę wszystko, co sprowadzi cię do „tu i teraz” się nada.

Na koniec pamiętaj, że odrywanie się od zadania jest kosztowne. Ponowne wejście w stan koncentracji jest trudniejsze, niż wytrwanie w nim. Dlatego tak ważne jest przygotowanie sobie najpierw odpowiednich warunków.

Zatem twoje zadanie na dziś:

1. Przygotuj sobie odpowiednie warunki do pracy
2. Oczyść umysł
3. I wykonaj krótkie ćwiczenie na uważność

A potem daj mi znać, jak ci się pracowało ?

Dobrego tygodnia!
Anita Kowalska

3 lekcje efektywności od Bonsai

Jeśli weźmiemy nasionko dębu i zasadzimy je w ziemi, niczym nieograniczone osiągnie okazałe rozmiary, średnio 50 metrów wysokości i 2 metry w obwodzie. Będzie się rozwijać, dojrzewać i będzie świadkiem historii przez następne sto, pięćset, a nawet tysiąc lat. 

Jeśli jednak weźniemy takie samo ziarenko i zasadzimy je w doniczce wielkości pudełka po lodach, osiągnie ono średnio 30 cm wzrostu. 

Jednak pomimo tego, że będzie ponad 1600 razy mniejsze od dębu zasadzonego w ziemii, zachowa wszystkie atrybuty prawdziwego drzewa. 

Fascynujące prawda?

Taką miniaturkę nazywamy Bonsai.

Jesteś ciekaw co to ma wspólnego z efektywnością osobistą? To czytaj dalej.

1. To nie gatunek drzewa decyduje o tym jak duże urośnie, ale środowisko w którym się rozwija.

Podstawą miniaturyzacji jest ograniczenie warunków do rozwoju. Im mniejsza doniczka, tym mniejsze drzewko. 

Tak samo jest z nami. Nigdy nie urośniemy więksi, niż pudełko, w którym żyjemy. 

Pudełko symbolizuje nasze ograniczenia myślowe: brak świadomości, wiedzy, zwątpienie, strach. Możemy poszerzać swoje horyzonty tylko poprzez systematyczny rozwój. 

Nigdy nie ulegaj grzechowi pychy sądząc, że wiesz już wszystko i wszystkiego spróbowałeś. Za to codziennie przyglądaj się temu, jaki pożytek robisz z czasu, który ci dano. Gdy rozmawiam z ludźmi o różnicy między tym, co w życiu ważne, a tym, co pilne i wspominam o Macierzy Eisenhowera często spotykam się z komentarzem: ja już to przecież wiem, wszyscy znają tę macierz. 

Zawsze wtedy pytam ok znasz, ale czy ją rozumiesz? Czy naprawdę rozumiesz, jak bardzo twoje życie zależy od tego, czy stosujesz ją każdego dnia?

A jeśli rozumiesz, to czy dziś, teraz, dokładnie w tym momencie robisz właśnie to, co jest dla ciebie ważne, nawet jeśli nie jest pilne? 

Jeśli nie, to nic ci z tej wiedzy nie przyszło. 

Metod i technik jak zarządzać sobą w czasie z łatwością nauczysz się z książek, kursów i szkoleń. Jednak mistrzostwo w swoim życiu osiągniesz tylko poprzez codzienne kalibrowanie swoich działań. 

Zauważaj i poprawaj, zauważaj i poprawiaj – codziennie.

2. Ty nadajesz kształt

Patrz na swoje życie jak Mistrz Bonsai na swoje drzewa. Twoje życie jest twoim dziełem. 

Nie sprawisz oczywiście, by na jodle wyrosły liście, ani nie przedłużysz raz uciętej gałęzi, ale mimo to, efekt jaki uzyskasz w największym stopniu zależy właśnie od ciebie. 

Od twojej wizji, wiedzy, umiejętności i konsekwencji. 

Twoje życie, podobnie jak drzewo, poddaje sie formowaniu. 

To prawda, że nie masz wpływu na to, gdzie się urodziłeś, w jakiej wierze cię wychowano, jaki spadek w postaci genów i pieniędzy zostawili ci twoi przodkowie, ani to, czy włosy masz rude, czy blond. Nie wszystko w swoim życiu możesz wykreować i wielu sytuacjom nie zdołasz zapobiec, ale nie jest też tak, że życie ci się przydarza. 

Przychodzi w życiu człowieka taki moment, czasem tuż po osiągnięciu pełnoletności, a czasem na starość, gdy zdaje on sobie sprawę, że ma wpływ na własne życie. 

Naprawdę ma wpływ. 

To trudna prawda, bo oznacza wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje życie. 

Za swoje działania, zaniechania, za swoje wybory. 
Nawet za swoje reakcje na to, czym go to życie doświadcza. Nawet wtedy, gdy te doświadczenia są trudne. 

Jednak, gdy raz weźmiesz życie w swoje ręce, nikomu nie zechcesz go oddać. Bo wraz z odpowiedzialnością przychodzi siła, sprawczość i poczucie wpływu. 

Wiedząc, że masz wybór, wybieraj świadomie. Wybieraj każdego dnia. 

W świecie, w którym najcenniejszą walutą jest czas, zrób wszystko, aby go nie trwonić, ale wykorzystać na 100%.

3. „Kiedy skupienie rośnie – energia płynie” (Tony Robbins)

Kiedy Mistrz Bonsai, chce pobudzić koronę drzewa do wzrostu – redukuje korzenie. Gdy chce uformować je w konkretnym stylu – obcina wszystkie gałęzie, które nie pasują do jego koncepcji. 

Dlaczego?  

Bo niepotrzebnie zużywają cenną energię drzewa. 

Podobnie jest z tobą. 

Za wszystko, co robisz w swoim życiu, płacisz nie tylko pieniędzmi, ale przede wszystkim czasem i energią. O ile te pierwsze można pomnożyć, to czasu i energii raz wydanej, nikt ci nie zwróci. Dlatego świadomie przydzielaj swój czas ludziom i sprawom. 

Z precyzją lasera, obierz kierunek w swoim życiu i odetnij wszystko, co rozprasza twoją energię, a nie przybliża do celu.  

Kiedy nie masz czasu – redukuj. Kiedy nie masz energii – upraszczaj. Zobaczysz jak szybko pojawią się efekty i jak sprawczy się poczujesz. 

Jasność kierunku daje odwagę nie tylko w dążeniu do celu, ale również w opieraniu się pokusom i zapędom innych ludzi. 

Im starsza jestem, tym częściej dochodzę do wniosku, że w życiu nie chodzi o to, żeby robić więcej i szybciej, ale o to, żeby robić to, co ma znaczenie – co dodaje wartości, wnosi jakość, miłość i piękno do naszego bycia.

A ponieważ mamy czas na życie ograniczony, to paradoksalnie właśnie rezygnowanie jest nam niezbędne do rozwoju.

Bonsai – sztuka nieskończona.

Nigdy nie można powiedzieć, że Bonsai jest skończone. Tak długo jak drzewo żyje, tak długo podlega przeobrażeniom pod wypływem pór roku i czasu. 

Tak samo człowiek, który zmienia się pod wpływem życiowych doświadczeń – dojrzewa, rozkwita i przemija. 

Mam nadzieję, że ten post będzie dla ciebie inspiracją, by spojrzeć na swoje życie oczami Mistrza Bonsai, który zgodnie ze swoją wizją, ale i w odpowiedzi na warunki zewnętrzne stara się stworzyć zachwycające dzieło.

Dobrego tygodnia!
Anita

Planowanie dnia nie działa?

Czy masz czasami wrażenie, że Twoje życie to jeden wielki rollercoaster, a Ty żyjesz jedynie siłą rozpędu? 

Dni i miesiące zlewają się ze sobą i nie masz pojęcia, jak to się stało, że znów są wakacje? 

Czy zdarza Ci się nie mieć czasu, by przystanąć na chwilę i zweryfikować, czy w ogóle zmierzasz we właściwym kierunku?

Wielu z nas organizuje swoje dni, prowadząc kalendarz lub tworząc listy zadań do zrobienia na kolejny dzień. 

Gdy nie udaje się nam wykonać wszystkich podpunktów, przenosimy je na kolejny dzień, a potem na następny, aż z czasem „dzienna lista” wystarcza nam na cały tydzień. 

Niektórzy po kilku tygodniach prób dochodzą do wniosku, że planowanie jest bez sensu, bo przecież „plany swoje, a życie swoje” albo, że to nie dla nich.

Dlaczego planowanie dzienne nie działa? 

Spójrzmy prawdzie w oczy – w ciągu jednego dnia nie da się zrobić wszystkiego, nawet mając całą motywację tego świata. 

Nie jest możliwe, by mając do dyspozycji zaledwie 24 godziny być proaktywnym w pracy, poświęcić czas na zabawę z dziećmi, randkę z partnerem, uprawiać sport, zadbać o rozwój osobisty, a przy tym mieć dom jak z odcinka „Perfekcyjnej Pani Domu”. 

Nikt jednak nie mówi, że wszystko to musimy wykonać jednego dnia. 

Co gorsze, skupianie uwagi wyłącznie na najbliższym dniu, sprawia, że jesteśmy bardziej reaktywni, niż proaktywni. 

Częściej decydujemy się zająć sprawami, które głośniej zabiegają o naszą uwagę, niezależnie od tego, czy są ważne, czy tylko takie udają. 

Dzień, to zdecydowanie zbyt krótka perspektywa, aby zadbać o siebie i wszystko, co dla nas ważne, dlatego zanim zrobisz listę zadań na następny dzień, najpierw zaplanuj tydzień.

Myślenie w kategorii tygodnia pozwala spojrzeć na życie bardziej strategicznie i znaleźć czas na to, co dla nas naprawdę ważne.

Jak zaplanować tydzień w 5 krokach?

1⃣ Zatrzymaj się.

Tak rzadko, w dzisiejszym świecie mamy okazję, aby się wyciszyć i sprawdzić, co u nas słychać, czego chcemy, do czego dążymy. 

Zapewnij sobie chwilę tylko dla siebie.

Wyjmij kalendarz, wydrukuj Planer Tygodniowy (możesz go pobrać zapisując się na mój newsletter – instrukcję znajdziesz w pierwszym komentarzu) i zastanów się, co zrobisz z nadchodzącym tygodniem.

2⃣Przejrzyj swoje cele.

Pamiętaj, że tylko te cele, którymi żyjesz na co dzień, masz szansę zrealizować. 

Dlatego swoje cele musisz mieć zawsze:

✔ przed oczami
✔ na uwadze
✔ i w kalendarzu.

Cele, których nie masz w swoim kalendarzu i w swoich planach na następny tydzień, są jedynie mrzonkami i zaryzykuję stwierdzenie, że ich nie osiągniesz.

3⃣Przejrzyj kluczowe obszary i określ priorytety.

W każdym momencie życia co innego jest dla nas ważne. To, co było ważne, gdy byliśmy na studiach, niekoniecznie jest ważne teraz, gdy masz już swoją rodzinę, pracę i kredyt na mieszkanie. 

Co tydzień wybierz z ważnych dla Ciebie obszarów takich jak np. praca, rodzina, biznes, hobby, dom, rozwój osobisty, wolontariat, te o które zadbasz w nadchodzącym tygodniu. 

Najpewniej nie starczy czasu na wszystkie, ale za tydzień będzie kolejna okazja, aby nadrobić w tych obszarach, które dziś świadomie odłożysz na bok. 

Naucz się przydzielać czas temu, co ważne, zamiast wciąż wierzyć, że starczy go na wszystko.

4⃣ Zaplanuj odnowę

Odpoczynek jest dla nas tym, czym paliwo dla samochodu – nie zatankujesz, nie pojedziesz. Często problemem nie jest czas, ale brak energii do działania. 

Jeśli nie znajdujesz czasu na odnowę – wypalasz się. 

Ważne, aby uświadomić sobie, że potrzebujemy regularnej odnowy nie tylko w obszarze ciała, ale również ducha, umysłu i relacji z innymi.

5⃣ Urealnij

„Życie to sztuka wyboru” – to moim zdaniem najmądrzejsze, co powiedziano o efektywności osobistej. Dlatego nadszedł czas na najważniejszy krok. 

Spójrz w swój terminarz. Sprawdź, ile realnie masz czasu?

Zdecyduj, które z zaplanowanych zdań wykonasz w ciągu najbliższego tygodnia, z których zrezygnujesz, a które zrobisz w innym terminie. 

Zapisz je na kartce, w kalendarzu, Planerze Tygodniowym lub gdziekolwiek, gdzie często zaglądasz. 

Odhaczaj na bieżąco to, co zrealizujesz, a jeśli okaże się, że zaplanowałeś za dużo, w kolejnym tygodniu zoptymalizuj swoje plany.

Z czasem wyrobisz w sobie nawyk cotygodniowego planowania, który nie pozwoli ci już więcej zboczyć z obranego kursu, a Planer Tygodniowy – niczym kompas – będzie nawigował cię w trakcie całego tygodnia.

Dobrego tygodnia!
Anita Kowalska

Jak robić właściw(i)e rzeczy?

Czasem nie można zarządzać. Czas nic sobie nie robi z tego, że go nam brakuje, ani nie płynie szybciej, gdy niecierpliwie na coś czekamy. Czas mija i to jedyna obiektywna prawda, którą można o nim powiedzieć. Cała reszta związana z tym jak go wykorzystujemy, jest tak naprawdę zarządzaniem samym sobą.

Czym zatem jest osławione zarządzanie sobą w czasie? Niektórzy twierdzą, że polega ono na robieniu wielu rzeczy naraz lub robieniu większej liczby rzeczy w krótszym czasie. Inni, że to godzenie życiowych ról, tak, aby zachować równowagę. Są też tacy, którzy upatrują w nim kontroli nad swoim życiem i sposobem, w jaki je spędzamy.

Menedżer to osoba, która wie, jak robić rzeczy właściwie.

Gdybyś spojrzał na siebie jak na menedżera, którego głównym zadaniem jest efektywne wykorzystanie czasu, zapewne robiłbyś następujące rzeczy:

– dokładnie planował czas;
– prognozował jego wykorzystanie w najbliższym tygodniu i miesiącu;
mierzył, ile czasu potrzeba na wykonanie poszczególnych działań;
– prowadził statystki, aby optymalizować czas potrzebny na wykonanie poszczególnych czynności i dokonywać lepszych prognoz;
– liczył czas zmarnowany, aby go w przyszłości wyeliminować;
– używał profesjonalnych i zaawansowanych narzędzi, które pomogłyby ci w zarządzaniu sobą.

Innymi słowy, skupiałbyś się na tym, aby wykorzystać każdą minutę swojego życia w możliwie najefektywniejszy sposób.

Czy zatem robisz to wszystko? 

Przecież jesteś menedżerem swojego czasu. 

Czas w twoim życiu jest najważniejszy. Czy zatem planujesz i wykorzystujesz go efektywnie?

Jeśli nie, jesteś we właściwym miejscu, ponieważ na tej stronie, jak i na moim blogu piszę o różnych koncepcjach zarządzania sobą, narzędziach wspomagających ten proces oraz sposobach na jego usprawnienie. Jeśli natomiast już teraz świetnie radzisz sobie z zarządzaniem sobą w czasie, to czytaj dalej.

A teraz spójrz na siebie jak na Lidera swojego czasu. Czy dostrzegasz jakieś różnice?

Peter Drucker – twórca nowoczesnej koncepcji zarządzania – mawiał, że różnica między menedżerem, a liderem polega na tym, że menedżer wie jak robić rzeczy właściwie, ale lider wie, które rzeczy są właściwe do zrobienia. Ta zasada, jest prawdziwa również w przypadku zarządzania sobą w czasie.

Lider wie, które rzeczy są właściwe do zrobienia.

Kiedy patrzysz na siebie jak na lidera, przestajesz skupiać się tylko na tym jak zrobić więcej, szybciej, lepiej, jak być bardziej wydajnym i efektywnym, a zaczynasz zastanawiać się nad tym, czy to co robisz ma sens, co jest dla Ciebie ważne, jakie działania pomogą Ci najlepiej zrealizować cele, w jaki sposób najlepiej zainwestować swój czas i energię, aby długofalowo wygrywać w życiu. Patrzysz na czas, jak na najcenniejsze aktywo, którego sposób wykorzystania stanowi o jakości i sensie twojego życia.

Kiedy myślę o świadomym życiu, uważnym przydzielaniu czasu ludziom i sprawom, to brzmią mi w głowie zasłyszane niegdyś słowa, że czas to jedyna rzecz, której nigdy nie odzyskasz. Dlatego, gdy następnym razem, będziesz planował swój czas, zacznij od tego, co jest właściwe do zrobienia, co jest dla ciebie tak naprawdę ważne, a dopiero potem zastanów się jak to zrobić właściwie i efektywnie.

Dobrego tygodnia!
Anita Kowalska

Papier przyjmie wszystko

Papier przyjmie wszystko

Mówi się, że papier jest cierpliwy i przyjmie wszystko. W przypadku planowania konieczne jest jednak małe dopowiedzenie.

To prawda, papier przyjmie wszystko – ale kalendarz nie.

Gdybym miała wskazać najczęstszy błąd związany z planowaniem czasu to byłoby to odrealnienie.

Zwykle po prostu planujemy za dużo.

Planujemy zbyt optymistycznie.

Planujemy nie zważając na to, co już zaplanowane.

To wszystko sprawia, że wiele osób jest przekonanych, że planowanie nie działa, bo przecież plany swoje, a życie swoje. Albo, co gorsza, że to oni sami są nieefektywni i niezorganizowani.

A najczęściej wystarczy te plany jedynie UREALNIĆ i okaże się, że planowanie ma sens, a Ty jednak „masz tę moc” ;)

Jak to zrobić?

Po pierwsze:

Zanim zaplanujesz dzień, tydzień, czy miesiąc upewnij się, ile REALNIE masz czasu.

Oczywiście zakładam, że siadając do planowania, masz pod ręką kalendarz, a w nim wszystkie swoje zobowiązania, spotkania, czy wydarzenia, które wymagają Twojej obecności. Chcę się tylko upewnić, że bierzesz pod uwagę również swoje standardowe obowiązki oraz czynności związane z przygotowaniem się do tego, co już zaplanowane.

Np. Jeśli wybierasz się w delegację, to oczywiste jest, że patrząc w kalendarz zobaczysz, że nie ma Cię w domu przez dwa dni. To czego tam najczęściej nie zobaczysz, to dodatkowe trzy lub cztery godziny, które musisz poświęcić na pranie, prasowanie pakowanie i zapewnienie wyżywienia domownikom w czasie Twojej nieobecności. Kiedy nie bierzesz tego pod uwagę, to czujesz, że życie Cię zaskakuje nieplanowanymi aktywnościami, a przecież możesz od razu założyć, że ta delegacje będzie Cię kosztowała 3 wieczory, a nie tylko dwa i zaplanować odpowiednio mniej na ten tydzień.

Ważne, żeby do planowania naprawdę się przyłożyć.

Choćby dlatego, że jak twierdzi Brian Tracy „Minuta planowania zaoszczędza 10 minut pracy”. Nie wiem, czy przełożenie jest zawsze 1 do 10, ale niewątpliwie jest.

Po drugie:

Nie planuj więcej niż 60% swojego czasu w kalendarzu. Dotyczy to zarówno pracy zawodowej, jak i życia prywatnego. 

Znam wielu managerów, którzy skarżą się, że nie wyrabiają się ze swoją pracą, bo dni upływają im na spotkaniach. Musisz mieć czas, żeby w skupieniu popracować, dlatego jeśli chodzi o pracę zawodową, nie dopuszczaj do sytuacji, w których biegasz ze spotkania na spotkanie, a do zadań siadasz dopiero jak już wszyscy wyjdą z biura.

Ponadto, życie faktycznie potrafi napisać swój scenariusz, więc musisz mieć jakiś zakres manewru, gdyby trzeba było podejść elastycznie do swoich planów w odpowiedzi na jakieś nieprzewidziane wydarzenia.

Po trzecie:

Wszyscy wiemy, że czas jest ograniczony. Pamiętaj jednak, że ograniczona jest również Twoja energia. Dlatego planując weź również pod uwagę, nie tylko, czy będziesz mieć czas, aby coś zrobić, ale również, czy będziesz mieć energię, aby to zrobić. 

Podsumowując, przyjrzyj się jakie są Twoje prawdziwe możliwości czasowe i energetyczne i urealnij oczekiwania względem siebie.

Pamiętaj, że to nie zawody i nawet jeśli nie wykonasz 100% planu, to najprawdopodobniej i tak zrobisz dużo więcej, niż gdybyś swojej pracy nie planował w ogóle ;)

Dobrego tygodnia!

Anita Kowalska